Blog małych agentek

Blog małych agentek

Etykiety

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pierwszy spacer.....

Dziś podjęłysmy z dziewczynkami próbę pierwszego załatwiania spraw.....udalo nam się połączyć spacerek na słońcu z zakupami w piekarni, aptece, rossmanie i lewiatanie :) Normanie niewierzę, że jakoś dotarłyśmy jeszcze do domu....ale plan się powiódł! 
A niżej kilka minek....małej obserwatorki :)



Tu już na spacerku.....przespała 2,5 godziny....ufff-udało nam się bez płaczu o butelkę dotrzeć do domu :)



 Zaraz po dotarciu do domu dostała nagrodę ....


niedziela, 18 sierpnia 2013

miłość pachnąca latem.....

 
Leżąc jeszcze przed porodem na obserwacji w szpitalu stwierdzilam, że najpiękniejszym dniem jest ten, kiedy wynosi się noworodka ze szpitala w foteliku samochodowym. I ten dzień nastał-o dziwo szybko bo już w drugiej dobie 15-go sierpnia wypuścili nas do domu...oczywiście zaskoczona tym faktem ogłosiłam pełną mobilizację by już po jakimś czasie patrzeć jak mała utoneła w jeszcze za dużym foteliku i smacznie śpiąc przewieziona została do domu. Kolejnym momentem radości jest włożenie nowonarodzonego dziecka pierwszy raz do łóżka....łóżeczko stało już miesiąc, ale nie cieszyło jeszcze tak jak w tym momencie.
 
Po dniu spędzonym w domu wybraliśmy się na pierwszy wypad na działkę....ehh-wyszłam już z wprawy...to trzeba wziąść pampersy, chusteczki, butelki z wodą, wyszykować też pierworodną, wziąść rzeczy na grilla itd...z czasem dojdę do wprawy...ale jak na razie to jakaś masakra :) Dobrze, że mam pomocnika-Paulina stale obserwuje siostrę, sprawdza czy nie ma pampersa przesikanego, czy śpi i z utęsknieniem wyczekuje chwili, kiedy pokażą się małe oczka, które zaczynają się w nią wpatrywać.



Paulina sama sadziła te słoneczniki...i teraz już ją sporo przerosły :)
 



A po działce czas na kąpiel....a potem cycuś (ulubieniec Julki-a mój koszmar)....i spanko. Jak na 6 dniowe dziecko muszę powiedzieć, że jest bardzo grzecznym dzieckiem ;D




sobota, 17 sierpnia 2013

Nareszcie w komplecie

Wreszcie się rozpakowałam....po tygodniu spedzonym w szpitalu na obserwacji-moje dziecko przyszło na świat terminowo....13 Sierpnia o 2:40 w nocy urodzila się JULIA o wadze 3640 i mająca zaledwie 54cm. Ta mała kruszyna dostała oczywiście 10pkt Abgar. Wyszła po 4 skórczach partych z najwspanialszym okrzykiem na świecie "Mammma!!!" :) radość przeogromna tym bardziej że na porodzie pojawił się tatuś....którego takie rzeczy jak krew, operacje i przede wszystkim porody bardzo osłabiają :) Wciągnięty podstepnie na salę pordową trzymał się dzielnie aż do odejścia wód płodowych....wówczas jego ciemna karnacja zaczeła się zmieniac na jaśniejszą i musiał opuścic salę tuż przed finałem ...... :) ale sie cieszę, że widział w jakich bólach rodza się dzieci....i dobrze, że tam nie zemdlał....nie miałby kto go zbierać :)
Wracając do Julii-ma piękne czarne oczka, czarne włoski, małe słodkie ustaczka....i tipsy! Paznokcie jak u poprzedniej córki równie długie i szpiczaste. Paulina wniebowzięta oczywiście już nastepnego dnia z rana była zobaczyć siostrę i oczywiście musiała ja potrzymać.....zresztą zdjęcia mówia same za siebie....